ROCZNICA WYJAZDU OSTATNIEGO PSA Z MORDOWNI W RADYSACH
Ten napis na zdjęciu ułożyliśmy w dzień wyjazdu z piekła – schroniska w Radysach.
Napis jest zrobiony ze zniczy, a w dole widać to piekło na ziemi, miejsce pełne okrucieństwa w imię pieniędzy.
Miejsca, w którym przez 18 lat umarło co najmniej 11.000 zwierząt, opłaconych przez głupich i nieprofesjonalnych urzędników.
Tego dnia 21.07.2020 r. wyjechał ostatni pies. A w dniu wejścia do Radys w czerwcu 2020 r. było ich 1100. Dokonaliśmy tego.
To był ogromny zryw setek ludzi z całej Polski, którzy przez miesiąc robili to, za co samorządy płaciły latami hyclom – karmiliśmy, sprzątaliśmy i szukaliśmy dla zwierząt lepszych miejsc. Ten miesiąc to był przykład, że kiedy jest wspólny cel nie liczą się żadne animozje czy różnice między ludźmi.
Każdy z nas był tam za darmo, z potrzeby serca, wymienić nas wszystkich nie dam rady. Było nas za dużo, żeby spamiętać.
Jeśli kiedykolwiek znów pojawi się możliwość likwidacji jakiegoś piekła na ziemi – jesteśmy gotowi.
My, organizacje, i wy wszyscy, którzy tam byli.
Nigdy tego nie zapomnimy, po miesiącu w Radysach, chwilę po tym kiedy z piekła wyjechał ostatni pies, na niebie nad piekłem nagle pojawiła się tęcza.
Płakaliśmy.
To psy zza tęczowego mostu podziękowały nam za uratowanie tych 1070. Tak to rozumiem i nie może być innego wytłumaczenia.
Bo takich przypadków nie ma.