INTERWENCJA - CZY SZKOLENIEM PSÓW MOŻNA NAZWAĆ GŁODZENIE I ZADAWANIE BÓLU?

𝐓𝐀 𝐇𝐈𝐒𝐓𝐎𝐑𝐈𝐀 𝐓𝐎 𝐎𝐒𝐓𝐑𝐙𝐄𝐙̇𝐄𝐍𝐈𝐄 𝐃𝐋𝐀 𝐖Ł𝐀𝐒́𝐂𝐈𝐂𝐈𝐄𝐋𝐈 𝐙𝐖𝐈𝐄𝐑𝐙𝐀̨𝐓!
𝐍𝐈𝐄 𝐎𝐃𝐃𝐀𝐖𝐀𝐉𝐂𝐈𝐄 𝐒𝐖𝐎𝐈𝐂𝐇 𝐔𝐊𝐎𝐂𝐇𝐀𝐍𝐘𝐂𝐇 𝐏𝐒𝐎́𝐖 𝐋𝐔𝐃𝐙𝐈𝐎𝐌, 𝐊𝐓𝐎́𝐑𝐘𝐂𝐇 𝐌𝐄𝐓𝐎𝐃𝐘 𝐒𝐙𝐊𝐎𝐋𝐄𝐍́ 𝐓𝐎 𝐙𝐀𝐃𝐀𝐖𝐀𝐍𝐈𝐄 𝐁𝐎́𝐋𝐔 𝐖𝐀𝐒𝐙𝐘𝐌 𝐏𝐔𝐏𝐈𝐋𝐎𝐌, 𝐙𝐀 𝐖𝐀𝐒𝐙𝐄 𝐏𝐈𝐄𝐍𝐈𝐀̨𝐃𝐙𝐄.
 
Od kilku dni media obiegają informacje o poznańskiej szkole MAM PSA I CO TERAZ z Poznania. W doniesieniach tych nie ma na ogół informacji dlaczego odbyła się tam interwencja.
Interwencja i pokazanie ludziom metod tej szkoły to skutek kilku zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami złożonych przez Inspekcje Weterynaryjną i dwie fundacje: WIOZ i Mondo Cane.
 
Prokuratura Rejonowa Poznań – Nowe Miasto w Poznaniu prowadzi w związku z tym postępowanie (sygn. 4242-4.Ds.4509.2023). Dotyczy ono osób prowadzących fundację OD-NOWA oraz szkołę psów i hotel MAM PSA. I CO TERAZ.
Interwencja odbyła się 13.11.2023 r. z inicjatywy Prokuratury, przeprowadzono czynności w postaci oględzin i przeszukania dwóch nieruchomości – w miejscach prowadzenia działalności szkoleniowej w Poznaniu i w Radojewie.
Tezy naszych zawiadomień potwierdził Powiatowy Inspektorat Weterynarii, który po raz kolejny stwierdził stan zagrożenia zdrowia zwierząt i w związku z tym odebrano 15 psów. Odbiór nie był decyzją organizacji społecznych, ale jesteśmy zadowoleni, że do niego doszło. Potwierdziliśmy jego zasadność.
 
13 psów to były psy oddane na szkolenia, najpierw psy przewieziono do lecznicy, przebadano, następnie umieszczono w schronisku w Poznaniu - zostały odebrane przez właścicieli. PIW już uprzednio stwierdził liczne nieprawidłowości i to potwierdzono także podczas oględzin:
• przetrzymywanie psów w zbyt małych transporterach lub klatkach kennelowych (uniemożliwiających zachowanie naturalnej pozycji, a w niektórych przypadkach uniemożliwiających nawet wstawanie czy obrócenie się)
• bez dostępu do światła (transportery i klatki były przykryte materiałowymi płachtami)
• bez dostępu do wody i jedzenia, psy karmione jedynie podczas szkoleń
• prawie wszystkie psy były wychudzone, z widocznymi żebrami i wystającymi guzami biodrowymi
• ustalono, że stosowane są obroże elektroniczne oraz metalowe dławiki (na Instagramie nadal są filmiki i zdjęcia, które to potwierdzają)
• niektóre psy oddawały mocz pod siebie, były wystraszone, zlęknione lub sfrustrowane
 
𝐖 𝐓𝐘𝐌 𝐌𝐈𝐄𝐉𝐒𝐂𝐔 𝐏𝐑𝐀𝐖𝐃𝐎𝐏𝐎𝐃𝐎𝐁𝐍𝐈𝐄 𝐒𝐙𝐊𝐎𝐋𝐎𝐍𝐎 𝐏𝐒𝐘 𝐆Ł𝐎𝐃𝐄𝐌 𝐈 𝐔𝐑𝐙𝐀̨𝐃𝐙𝐄𝐍𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐃𝐎 𝐙𝐀𝐃𝐀𝐖𝐀𝐍𝐈𝐀 𝐁𝐎́𝐋𝐔 – tak wynika z relacji osób, które przekazywały nam informacje.
 
Znamienne jest, że prowadzący szkołę sami chwalili się awersyjnymi, okrutnymi metodami szkolenia, które w naszej ocenie były łamaniem psychiki zwierząt przez ból, cierpienie, głód i strach.
Wyobraźcie sobie, że oddajecie ukochanego psa na szkolenia, bo właścicielka jest sprawna w mediach społecznościowych i robi wrażenie profesjonalistki.
2 psy odebrane wcześniej przez Fundację Duch Leona (która jako pierwsza nagłośniła sprawę) i ich historie są tylko potwierdzeniem tego faktu – labrador Koffi jest teraz cudownym psem i nie sprawia problemów, drugi - Toffik dochodzi do siebie.
Nie wierzcie we wszystko, co zobaczycie w Internecie. Przypadek tej szkoły dowodzi, że łatwo jest zwieść ludzi. „Zawód” influncera to często wyłącznie skandalizowanie albo mamienie ludzi – tak było w tej pseudo szkole. Tam nie było empatii – była za to chęć osiągniecia celu, bez zważania na dobro zwierząt.
 
W naszej ocenie materiał dowodowy jest wystarczający, żeby postawić zarzuty i ukarać tę pewną siebie influencerkę i jej męża.
Obydwie organizacje są stronami w postępowaniu i zrobimy wszystko, żeby ta szkoła przestała istnieć, a pod wątpliwą „opiekę” tych ludzi nie trafiło już nigdy żadne zwierzę.
Dziękujemy Fundacji WIOZ i Powiatowemu Inspektorowi Weterynarii oraz weterynarzom z PIW za sprawnie przeprowadzoną interwencję.
 
𝐉𝐄𝐒́𝐋𝐈 𝐌𝐀𝐂𝐈𝐄 𝐉𝐀𝐊𝐈𝐄𝐊𝐎𝐋𝐖𝐈𝐄𝐊 𝐈𝐍𝐅𝐎𝐑𝐌𝐀𝐂𝐉𝐄, 𝐊𝐓𝐎́𝐑𝐄 𝐌𝐎𝐆𝐀̨ 𝐁𝐘𝐂́ 𝐏𝐑𝐙𝐘𝐃𝐀𝐓𝐍𝐄 𝐖 𝐓𝐄𝐉 𝐒𝐏𝐑𝐀𝐖𝐈𝐄, 𝐏𝐑𝐎𝐒𝐈𝐌𝐘 𝐎 𝐊𝐎𝐍𝐓𝐀𝐊𝐓.
powered by QuickCMS